Kroc po Kroc'u
Kroc po Kroc'u

Kapitalizm w USA zyskał niemalże religijny wymiar dzięki hollywoodzkim produkcjom. "Wilk z Wall Street" z nawalonymi koksem krawaciarzami- mimo obnażania kulis ostrej ,,gry na giełdzie" hołduje mitowi amerykańskiego snu-od pucybuta do milionera.
Trudno nie oprzeć się wrażeniu stręczenia widza motywacyjnym szajsem w najpopularniejszym ,,franczyzowym" obrazie ,,McImperium" z Michaelem Keatonem.
Akwizytor mikserów, Ray Croc,który w 1954 roku odsłuchuje sobie płytkę bałamucącą kultem ,,wytrwałości" i filozofii ,,flow" i nagle rozgrywa zręcznych restauratorów, mamiąc ich wizją sieci od Atlantyku po Pacyfik. Podaż rodzi popyt- powtarza akwizytor Croc.
Wierzy ,że jeśli restauracja nr 1 działa perfekcyjnie - to czemu nie ma być ich kilkaset. Efekt skali. Multiplikacja. Wow.
Kontrola jakości - mówi jeden z przytomnych braci.
I dochodzi do metamorfozy naszego domokrążcy Croc'a. Okazało się bowiem, że delegując system ,,speedy" na franczyzobiorców - ciężko zamortyzować nakłady, o zarabianiu na kanapkach nie wspominając.
Zróbmy franczyzobiorców dzierżawcami ziemii - mówi mu ,,anioł biznesu" w postaci księgowego - wtedy bedziesz miał w szachu franczyzobiorców.
To jest pomysł! Strzał w 10. Otoczka sukcesu, pijar, słabości ludzkie - nic wiecej nie trzeba.
Tak oto nasz dzielny Ray wystrychnął na dudka zarówno twórców marki, jak i tych , którzy zapragneli mieć ,,własną" restaurację.
Zabrakło tylko konferencji prasowej ze świeżo upieczonymi ,,ludźmi sukcesu" ,choćby twórcą legendarnego Big Maca'a.
Jakie były dalsze losy pierwszych franczyzobiorców Mc Donald's? Historia milczy.
A jak to wygląda dzisiaj w Polsce? Rekrutacja franczyzobiorców mimo pandemii przyspieszyła.
Może ,,biorąca" lokalizacja Mac'a na dworcu? - pyta podekscytowany kandydat spełniający kryterium finansowe:
Środki własne w kwocie minimum 1 800 000 złotych w całości przeznaczone na franczyzę restauracji.
Wstępna opłata licencyjna w wysokości 45 000 dolarów.
Zaopatrzenie restauracji w produkty, opakowania, środki czystości itp., około 50 000 złotych.
Koszty związane z uruchomieniem działalności gospodarczej i spełnieniem wymogów prawnych.
Nie, nie ,proszę Pana, to nasz własny Mac.
Jeszczy by zarobił... nie dla psa kiełbasa.
Mamy więc 20 lat ,,amortyzacji" gdzieś przy warszawskim skrzyżowaniu, ale za to jaki prestiż.
No, może wkurza, że trzeba było sprzedać parę mieszkań oraz Suv'a - no, rozkręci się.
Będzie dobrze. Przecież Mac jest super.
Wróć na górę